sobota, 31 sierpnia 2013

Mystery of map - William

Gdy opróżniłam już cały kufel rumu przy wielu toastach przerywanych burzliwymi rozmowami rozejrzałam się. Moją uwagę przykuła ruda kobieta, kulejąca na jedną nogę. Zresztą przy każdym jej ruchu dało się słyszeć stukanie drewna o drewno. Mimo to miała na sobie szkarłatną suknię, a we włosach woalkę. Lecz nie jej nie codzienny strój przykuł moją uwagę. Pod prawą ręką miała rulon. Wystarczył mi jeden rzut oka, aby zrozumieć, że to mapa morska. Bez słowa - śledzona bystrymi oczami przyjaciół - wstałam od stołu. Nie zwracałam na chociażby głośne nawoływania znajomych typu "Gdzie idziesz?" czy "Co się stało?". Od małego miałam tą umiejętność, bezszelestne poruszanie się, wtapianie się w tłum. Fortuna kołem się toczy jak to powiadają, więc i podczas naszej (mojej i mego ojca) wieloletniej żeglugi nie zawsze wygrana dostawała się w nasze ręce. A handel różnorodną biżuterią z wielu stron świata nie był najpopularniejszy i nie zarabialiśmy na tym wiele. Więc oprócz przemocy, do której często niestety musiałam się odbierać - szczęśliwie miałam ją w najwyższym stopniu opanowaną - umiejętność kradzieży była niemal niezbędna. Tak i teraz postanowiłam mapę zwędzić. Przechodząc się jak gdyby nigdy nic dostałam się do stolika gdzie zasiadła owa rudowłosa, której imię jak się później okazało brzmiało Caroline. Zajęta składaniem zamówienia zapitemu kelnerowi kobieta nie pilnowała leżącej obok mapy. Puściłam oko do kelnera, który miał układy z Jackiem jak wynikało z ich rozmów, na szczęście zauważył ten gest i nie zwrócił uwagi na mój czyn. Może i to wydawało się za proste lecz wzięłam przedmiot.
- Jednak umiejętność gry w bierki kiedyś się przydała - pomyślałam i schowałam mapę pod koszulę. Zmierzając w stronę przeciwną od naszego stolika. dla zmylenia gości, z przyjemnością zauważyłam, że nikt oprócz zadziwionej Caroline nie ogląda się na wszystkie strony. Prawdopodobnie dopiero gdy już powróciłam do stolika rudowłosa skojarzyła fakty z moją osobą. Powróciłam na swoje miejsce, bezceremonialnie zabierając kufel Jackowi i upijając łyk.
- Gdzie byłaś? - zapytał Will. Odpowiedziałam mu tajemniczym uśmiechem. Następnie położyłam mapę na blacie. Rozłożyłam ją. Kręgi należało co prawda jeszcze ułożyć, ale ci którzy żeglowali przez świat wiele razy mniej więcej wiedzieli, której części świata tyczy się ta mapa. Nie wątpliwie wysp. W środkowym kręgu otoczony napisami widniał klucz ze skrzydłami anielskimi po bokach. Posłałam przyjaciołom tryumfalny uśmiech.
- Skąd to wytrzasnęłaś? - zapytała się mnie Aleyna
- Rudowłosa - wyszeptałam
- Moja krew - zakrzyknął uradowany Jack
- Jeżeli myślicie o tym co ja... - zaczął ze stoickim spokojem Will jednak przerwał mu Jack
- Myślimy o przygodzie - podsumował przekręcając jeden z kręgów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz